Europę z roku na rok nawiedza coraz więcej klęsk żywiołowych takich jak pożary, susze czy powodzie, które pozostawiają za sobą ogromne straty materialne i środowiskowe, a także odbierają życie tym, którzy nie zdołali się uchronić. Unia Europejska chcąc powstrzymać te niebezpieczne przemiany środowiska zadecydowała, że do 2050 roku stanie się neutralna klimatycznie [1]. Cel ten wymaga wprowadzenia wielu zmian w sektorach gospodarki takich jak przemysł czy transport, a także w sposobie pozyskiwania energii. Mimo rozwoju OZE i nowych technologii nie wszystkie kraje są w stanie przeprowadzać transformację w tym samym tempie, przez co wiele z nich nadal opiera swoje systemy energetyczne o paliwa pochodzące z nieodnawialnych źródeł. Wydobywanie i spalanie węgla kamiennego i brunatnego (które ocenia się jako paliwa szkodliwe, mocno obciążające środowisko przyrodnicze) nie tylko emituje zanieczyszczenia do atmosfery, ale także wpływa na zdrowie ludzi, stan ekosystemów, zasoby wodne oraz stabilność gruntu. Ze względu na obszarowy charakter tych problemów, polityka energetyczna każdego kraju ma również wpływ na stan środowiska przyrodniczego w państwach z nim sąsiadujących. Obszar “trójkąta węglowego” w którego skład wchodzą Niemcy, Czechy i Polska, na tle UE niechlubnie wyróżnia się dużymi ilościami wydobycia i zużycia węgla brunatnego, który jest najbardziej obciążającym środowisko przyrodnicze paliwem kopalnym. Odejście od tego surowca jest nieuniknione, jednak w każdym z krajów problem ten rozwiązywany jest w różnym tempie oraz innymi sposobami, co oprócz sporów w granicach państw, może prowadzić także do konfliktów między sąsiadami.
Węgiel brunatny tani, ale…
Węgiel brunatny na terenie Polski wydobywany był już w XVII wieku, a w 1905 powstała pierwsza duża kopalnia odkrywkowa, która funkcjonuje do dzisiaj pod nazwą Turów. Surowiec ten jest chętnie eksploatowany ze względu na jego tanie i proste wydobycie oraz łatwo dostępne złoża. Ma on jednak wiele wad. Węgiel brunatny ma niską wartość opałową, a także zawiera więcej siarki oraz popiołu niż węgiel kamienny, przez co generuje więcej zanieczyszczeń w przeliczeniu na wytworzony megawat. Oprócz tego wydobywanie odkrywkowe pochłania bardzo duże obszary, które wcześniej porośnięte były lasami lub były terenami zamieszkałymi. Podczas pozyskiwania tego surowca tworzy się również rozległy lej depresyjny, który obniża lustro wody gruntowej, co powoduje lokalne niedobory wody oraz wysychanie zbiorników. Nietypowym problemem towarzyszącym wydobyciu węgla brunatnego jest także fakt, że ze względu na wysoką zawartość wody, jego transport jest nieefektywny, ponieważ łączy się on ze sobą, co utrudnia jego dalsze wykorzystanie. Sprawia to, że elektrownie wykorzystujące ten rodzaj paliwa, zazwyczaj zlokalizowane są blisko kopalń, a węgiel transportowany jest na taśmociągach lub w pociągach kursujących na małych odległościach. Wysoka emisyjność surowca jest także powodem nieodwracalnych zmian w organizmie ludzkim, wpływając na mózg, serce, płuca, komórki, krew oraz układ naczyniowy człowieka, zagrażając jego życiu. Po zakończeniu eksploatacji tereny kopalń mogą zostać poddane rekultywacji, jednak proces potrafi trwać dziesiątki lat.
„Trójkąt węglowy”
Największym producentem węgla brunatnego oraz energii z niego wytwarzanej w UE i na świecie są Niemcy. Zachodni sąsiad dominuje nawet nad takimi krajami jak Chiny, Rosja i Stany Zjednoczone. Na drugiej pozycji w UE znajduje się Polska, która obsługuje jedną z największych kopalń odkrywkowych oraz elektrowni węglowych w Europie. Elektrownia zlokalizowana w mieście Bełchatów w województwie łódzkim jest największym emitentem gazów cieplarnianych w UE. Na trzeciej pozycji pod względem wydobytego węgla brunatnego znajdują się Czechy, a następnie Bułgaria, Rumunia i Grecja. Systemy energetyczne krajów „trójkąta węglowego” są ze sobą silnie połączone, dlatego aby zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo dostaw energii oraz rozsądne ceny, muszą one współpracować.
Kiedy pożegnamy się z węglem?
Oprócz faktorów środowiskowych istnieją także inne powody zamykania elektrowni i kopalń węgla brunatnego. Za kilka lat przestaną być one opłacalne. Zarządcy takich obiektów z roku na rok będą musieli zmagać się z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2, a także malejącymi zasobami surowca. W okolicach 2030 roku aktualnie eksploatowane złoża węgla brunatnego zostaną wyczerpane, co zmusi właścicieli kopalń do ich zamknięcia. Zaprzestanie dostaw surowca będzie także oznaczać stopniowe wyłączanie elektrowni, które nie będą miały wystarczających ilości paliwa. Kondycji gospodarki węgla brunatnego nie pomaga także rozwijająca się infrastruktura gazu ziemnego, wodoru oraz OZE. Stanowią one bardziej ekologiczne alternatywy dla paliw kopalnych, a ich ceny wraz z upływem lat będą maleć. Los kopalni węgla brunatnego został już określony, a ich funkcjonowanie nieubłaganie zmierza ku zakończeniu ich eksploatacji. Odwlekanie koniecznych do realizacji działań na ostatnią chwilę może jedynie doprowadzić do wygenerowania wyższych kosztów. Niemiecka Komisja węglowa zadecydowała o całkowitym odejściu od węgla brunatnego do 2038 roku. Zachodni sąsiad podjął także drugi ambitny cel, jakim jest 80 proc. udziału OZE w systemie energetycznym do 2040 roku. W roku 2019 węgiel brunatny odpowiadał za 19 proc., a OZE za 40 proc. wyprodukowanej w Niemczech energii. Przed trudniejszym zadaniem stoją Czechy, które w 2019 r. aż w 40 proc. opierały swój system energetyczny o węgiel brunatny. Podjęły się one jednak tego samego celu jak Niemcy, jakim jest odejście od szkodliwego surowca do 2038 roku. Lukę po węglu brunatnym Czechy będą starały się załatać energią pochodzącą głównie z paneli fotowoltaicznych i wiatru. W tyle pozostaje Polska, która planuje zakończenie wykorzystywania węgla brunatnego dopiero w latach 2040-2045, a kamiennego w 2049 roku.
Trudne zadanie Polski
Odejście od węgla największym wyzwaniem będzie w Polsce. Oprócz tego, że aż 70 proc. zużywanej w kraju energii pochodzi ze spalania węgla brunatnego i kamiennego, surowiec ten jest częścią narodowej tożsamości mieszkańców południowej części kraju. Prezes Polskiej Grupy Górniczej podczas konferencji „Śląski Ład” podawał, że na Górnym Śląsku aż 7 tys. na 100 tys. pracowników zatrudnionych jest w górnictwie. W przypadku UE proporcje te wynoszą jedynie 150 osób na 100 tys. zatrudnionych. Oprócz Śląska zmiany odczują także między innymi mieszkańcy okolic Bełchatowa i Konina, gdzie eksploatowany jest węgiel brunatny. Ukazuje to skalę wpływu tego sektora na polską gospodarkę oraz pracę, jaką będą musiały wykonać niektóre z regionów kraju, by dostosować się do zmian. Rządzący krajem planują opóźnić moment zamknięcia ostatniej z kopalni tak, by poniesione przez górników straty były jak najmniejsze, a transformacja sprawiedliwa. Zatrudnieni w górnictwie mają dostawać szansę pracy przy bardziej ekologicznych źródłach energii, jak na przykład panele fotowoltaiczne oraz otrzymywać wsparcie finansowe. Przeciwnicy tak późnego odejścia od węgla uważają, że Polska jest hamulcem, który uniemożliwia UE osiąganie ekologicznych celów. Z decyzji niezadowolone są także młodsze pokolenia Polaków, które twierdzą, że taki harmonogram odejścia jest niesprawiedliwy i niezgodny z zasadą zrównoważonego rozwoju, która mówi o dbaniu o planetę w taki sposób, by nie ograniczać możliwości kolejnych generacji. Podawany jest także argument, że opłacanie utrzymania nierentownych sektorów węgla brunatnego i kamiennego, które prędzej czy później zostaną zamknięte, nie ma sensu, a środki powinny być przeznaczane na bardziej ekologiczne inwestycje lub innowacyjne firmy.
Ze względu na duży udział węgla w systemie energetycznym Polski, odejście od tego surowca nie będzie możliwe, dopóki nie pojawią się w kraju alternatywne źródła energii, które byłyby w stanie zapewnić bezpieczeństwo dostaw i sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu. Czekać należy na rozpoczęcie działania sektora energetyki jądrowej, co ma mieć miejsce wraz z uruchomieniem pierwszego reaktora w 2032 roku. Duże nadzieje pokładane są także w energii z farm wiatrowych offshore, które mają zasilać polski system energetyczny od 2025 roku.
Węgiel brunatny źródłem konfliktów także u sąsiadów
Konflikty interesów między zarządzającymi kopalniami a osobami troszczącymi się o środowisko występują także u polskich sąsiadów, jednak ich problemy dotyczą jedynie węgla brunatnego. Niemcy zaprzestały wydobywania węgla kamiennego już w 2018 roku, a Czechy planują uczynić to pod koniec 2022 roku. Przeciwko węglowi brunatnemu w tych krajach głównie protestują społeczności lokalne, które najbardziej dotknięte są skutkami działalności wydobywczej.
W Czechach, które planują odejście od węgla brunatnego w 2038 roku, ekolodzy naciskają na przesunięcie tego terminu na 2033 rok, co cieszy się w kraju dużą popularnością. Mimo to w 2015 roku została podjęta decyzja o poszerzeniu granic drugiej co do wielkości kopalni w Czechach, co uzasadniane było potrzebą utrzymania miejsc pracy oraz zapewnienia paliwa dla lokalnych ciepłowni. Z decyzji niezadowoleni byli okoliczni mieszkańcy, którzy już przed powiększeniem kopalni skarżyli się na wysokie zapylenie oraz hałas, który przekracza dozwolone limity. Obszar zakładu zbliży się także do terenów zabudowanych, zniszczona zostanie droga oraz XI wieczne cmentarzysko, a zwierzęta będą musiały zostać przesiedlone. Zarządzający kopalnią zostali zobowiązani do stworzenia wałów, pasm zieleni oraz obniżenia zapylenia, jednak według protestujących nie są to wystarczające działania.
Konflikty mające miejsce w Niemczech dotyczą głównie problemów hydrologicznych. Na obszarze Łużyc we wschodniej części kraju, gdzie zlokalizowane jest kilka obszarów wydobycia węgla brunatnego, mieszkańcy skarżą się na obniżanie poziomu wód gruntowych, wysychanie jezior i zanieczyszczanie rzek. Sytuację pogarszają także susze, które wzmacniają problemy hydrologiczne regionu. Konflikt wzmacnia także wysokie zapylenie, hałas oraz osiadanie terenu, co prowadzi do szkód budowlanych. Mimo to surowiec wydobywany jest ze względu na nadrzędny interes publiczny. Od końca II wojny światowej ze względu na powiększanie terenów wydobywczych na Łużycach przesiedlonych zostało 30 tys. mieszkańców. Także na zachodzie Niemiec w Nadrenii Północnej-Westfalii węgiel brunatny jest tematem sporów. Ekolodzy sprzeciwiali się poszerzaniu kopalni, która miałaby zająć obszar prastarego lasu. Ostatecznie las został ocalony, jednak zniszczone zostaną okoliczne miejscowości.
Konflikt o Turów
Ze względu na przygraniczne położenie jednej z polskich kopalni, ma ona wpływ także na Niemcy i Czechy. Kopalnia Turów od kilku lat jest powodem sporów między trzema krajami, głównie Polską i Czechami, jednak konflikt wzmógł się w 2020 roku. Mieszkańcy pobliskich terenów skarżą się na kłopoty z dostępem do wody pitnej, wysokie zapylenie, hałas oraz obniżanie się poziomu gruntów. Konflikt przybrał na sile, gdy obiekt uzyskał pozwolenie na funkcjonowanie do 2026 roku, a w 2021 roku koncesja została przedłużona nawet do 2044 roku. Polska argumentuje utrzymanie pracy kopalni bezpieczeństwem energetycznym kraju, a Czechy dowodzą, że dalsza eksploatacja będzie negatywnie oddziaływać na środowisko przyrodnicze. Czesi swój punkt widzenia przedstawili także Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) poprzez złożenie pozwu przeciw Polsce. TSUE nakazało zaprzestanie wydobywania węgla brunatnego z kopalni Turów, jednak ze strony polskiej złożony został sprzeciw. Od miesięcy toczone są rozmowy między Polską a Czechami, jednak konflikt do dzisiaj nie został rozwiązany, a losy kopalni w dalszym ciągu są nieznane.
Odejście od węgla brunatnego możliwe już w 2032?
Jak przedstawia raport „Modernizacja europejskiego trójkąta węgla brunatnego. W kierunku bezpiecznej, opłacalnej i zrównoważonej transformacji energetycznej” [2] odejście od węgla w krajach trójkąta węglowego byłoby możliwe już w 2032 roku. Do tego celu konieczne byłoby włączenie tej idei do krajowych planów na rzecz energii i klimatu, stworzenie planu transformacji obszarów wydobywczych oraz przedstawienie UE wspólnego planu działania Polski, Czech i Niemiec. Wspólne wycofywanie się z wydobywania i wykorzystywania węgla brunatnego trzech największych producentów byłoby głównym projektem w ramach odbudowy unijnej gospodarki i Europejskiego Zielonego Ładu. Jeśli przedstawiona zostałaby skala, w jakiej projekt byłby w stanie przyczynić się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, kraje uzyskałyby dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Gdyby zdecydowano się na odejście od węgla brunatnego do 2032 roku, emisje dwutlenku węgla w Polsce spadłyby o 47 proc., w Niemczech o 51 proc., a w Czechach o 44 proc. Autorzy raportu uważają również, że wcześniejsze odejście od węgla brunatnego oraz przechodzenie na OZE nie wygenerowałoby większych kosztów niż kroki podjęte wedle oryginalnych planów. Większy udział odnawialnych źródeł wpłynąłby także na zmniejszenie importu energii, co istotne byłoby szczególnie dla Polski i Czech. Jak na razie jest to jedynie pomysł, który nie został uwzględniony przez żaden z krajów.
[1] Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, Komitetu Regionów i Europejskiego Banku Inwestycyjnego “Czysta planeta dla wszystkich Europejska długoterminowa wizja strategiczna dobrze prosperującej, nowoczesnej, konkurencyjnej i neutralnej dla klimatu gospodarki” https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:52018DC0773&from=EN [dostęp: 2021-09-16]
[2] Raport Modernizacja europejskiego trójkąta węgla brunatnego. W kierunku bezpiecznej, opłacalnej i zrównoważonej transformacji energetycznej [dostęp: 2021-09-16]